wtorek, 7 lipca 2015

I znowu minął miesiąc...

Głupio już się tłumaczyć brakiem czasu, ale cóż, taka prawda. W głowie i w trakcie wykonania jest kilka pomysłów. Staramy się realizować je w miarę możliwości. I po prostu muszę się przyzwyczaić, że nie wszystko będzie zrobione w takim czasie jak sobie zaplanowałam. Niestety doby nie da się rozciągnąć, a dodatkowo przy niespełna dwulatku też nie wszystko zrobić można.

Mój wymarzony taras jest w trakcie "budowy". Cieszę się strasznie- chociaż Mąż chyba tego nie widzi, bo ciągle marudzę, że nie skończymy przed końcem lata- ehh tak już mam, że chce teraz, zaraz, już!
Jeżeli chodzi o taras to była długa droga... Myśleliśmy czym ma być wyłożony, jak z pielęgnacją, użytkowaniem oraz kosztami.
Kafelki, gresy i inne płytki odrzuciliśmy, ze względu na pękanie, przez to, że jak się nagrzeją to ciężko na nich stanąć, a w dodatku przy małym dziecku wydawały mi się niebezpieczne.
Od zawsze marzyłam o drewnie- natomiast koszt dobrych desek tarasowych oraz ich pielęgnacja trochę mnie przestraszyły. Wiem, że drewno to drewno, ale trzeba mierzyć siły na zamiary.
Zdecydowaliśmy się na położenie deski kompozytowej. Ułożeniem zajął się M. stwierdził, że chce zrobić to sam, chociaż z wolnym czasem u niego krucho, widzę, że sprawia mu przyjemność, że robi coś sam i w dodatku wychodzi super!

Zdjęcia całości w bliżej nieokreślonej przyszłości:) Tak wygląda przygotowanie:)





Pokaże jednak prezent, który ostatnio dostaliśmy od Cioci, która Nas odwiedziła. Jestem nim zachwycona, a mimo tego, że z wizyta była pierwszy raz, wpasowała się idealnie. Teraz zastanawiam się na co je wykorzystać:)

(Wykonane z wikliny papierowej, pobielone i polakierowane)



Miłego, Słonecznego Dnia:)