piątek, 27 marca 2015

Szaro, buro i ponuro ale Świątecznie:)

Ciągle pada, wiecznie jest mokro, szaro i sennie. Mam nadzieję, że Wielkanoc będzie bardziej słoneczna. Przez ten ciągle padający deszcze nawet nie mam umytych okien...ehh, może w przyszłym tygodniu...
Pogoda jednak nie ogranicza w dekorowaniu domu:) Powstały dwie ozdoby z dodatkiem niebieskiego, na parapecie w kuchni zostały zasadzone zioła (ciekawe czy wyrosną- na razie tylko rzeżucha się zieleni:)), do pokoju A. zawieszki czekają na pomalowanie.
Na początku chciałam pomalować wydmuszki, ale jakoś bardziej podobały mi się naturalne skorupki, bez nadawania im koloru (wystarczą niebieskie piórka).
Miałam w planach jeszcze kilka szyjątek świątecznych, ale ze względu na awarię mojej maszyny nic z tego nie wyszło.

Kolejny "krzaczek", nadał się akurat na zawieszenie na nim ślicznych drewnianych ozdóbek (każda kupiona na allegro u sambora_fasion)

Zawieszki miały być pomalowane na biało, ale naturalne drewno jednak ma swój urok:)







Wytwór mojej fantazji:)


Jajka otoczone piórkami (Pepco)


Miłego Dnia:)

poniedziałek, 23 marca 2015

Święta w odcieniach niebieskiego

Tytuł wydaje się radosny i świąteczny, mam nadzieję, że już tak zostanie... Ostatni tydzień był bardzo ciężki. W pracy siedziałam od rana do nocy, a i tak nie wyszło tak jak być powinno, popsuła nam się w domu połowa sprzętów- z pralki podczas prania zaczęła lecieć woda, odkurzacz nagle przestał działać, został jednak naprawiony przez mojego męża (okazało, że odlutował się jakiś kabelek), oraz na sam koniec spaliła się maszyna do szycia-  ehhhh...
Miał być też bardzo miły weekend- wyjazd na 80 urodziny do mojego Dziadka oraz Babci, która obchodziła urodziny cztery dni wcześniej (poniżej prezent, który nie dotarł do rąk solenizantów). Niestety  A. straszanie nam się rozchorowała, dostaliśmy nawet skierowanie do szpitala, na szczęscie nie musieliśmy z niego skorzystać, dzięki radzie bardzo miłej i pomocnej Pani ze szpitala.
Dziś jest już lepiej. A. zaczyna jeść, bawi się, rozrabia (i strasznie mnie to cieszy)! Przez trzy dni nic nie jadła, prawie nic nie piła, ostatnie dwa dni praktycznie całe przeleżała w łóżku, wczorajszy przespała...Starsznie patrzy się na dziecko, które normalnie jest bardzo żywe, wesołe i energiczne, a przy takim osłabieniu nie ma siły, żeby się bawić. Także weekend zamiast siedzieć z całą rodziną przy stole, cieszyć się urodzinami Moich Kochanych Dziadków, spędziliśmy przy łóżku A. czuwając, czytając jej książeczki i próbując ją karmić.

Ale dziś już jest lepiej, mam nadzieję, że ten paskudny wirus, który zaatakował moje dziecko już odszedł i nie wróci. Dlatego też ten post jest,trochę świąteczny, bo przecież to już tak niedługo i taki pełen nadziei, że będzie lepiej.


 Taki upominek, przy najbliższej okazji trafi do Dziadków:)

Tarta cytrynowa powstała w ubiegłym tygodniu, kiedy w odwiedziny przyjechali Rodzice, a że miałam ogromną ochotę na coś słodko-kwaśnego i oczywiście szybkiego, okazała się być idealna!



Druga lampa już wisi do kompletu- tak, oczywiście nie mamy jeszcze krzeseł do stołu, teoretycznie są już wybrane, ale jakoś zawsze coś stoi nam na przeszkodzie, żeby je kupić.

Drewniane małe zajączki, zauroczyły mnie, więc przykicały do Naszego domu:)

Oczywiście wazonik i ozdobne jajeczka (Pepco) w kolorach niebieskich- jakoś bardzo pasowały mi do szaro-białej bazy w naszym salonie.

I zawieszki w kształcie jajek, w biało- niebieskie paseczki, trochę świąteczne, trochę wiosenne, ostatnia rzecz, którą udało mi się zmajstrować przed spaleniem maszyny:(

Jakoś mi się krzywo wypchały i takie niesymetryczne są :P



A to zawieszka zakupiona w Pepco, bardzo pasuje do mojej wiosenno- świątecznej wizji kolorystycznej:)

Miłego Dnia!:)

wtorek, 10 marca 2015

Wiosna, Wiosna, ach to TY!!

Przepiękny mamy dziś dzień! Świeci słońce, niebo jest błękitne, wieje lekki wiosenny wiaterek. Cudownie i cieplutko. Nawet z A. byłyśmy na rowerku:)

Teraz siedzę przy otwartym oknie przy popołudniowej kawie i delektuję się ciszą (A. ma drzemkę;))

Postanowiłam w trakcie tej krótkiej chwili dla siebie, wstawić zdjęcia kilku nowych rzeczy, które się u nas pojawiły- głównie chodzi mi o jedną- czyli lampę w salonie:)

 Kolejny hiacynt- uwielbiam je, szkoda, że tak szybko przekwitają. I oczywiście słońce świecące prosto w okna:)


Kotek- poduszka-przytulanka powstała dla mojego Małego Skarba.


I nowa lampa:) Długo zastanawialiśmy się czy ją kupić, czy przypadkiem nie będzie za duża- bo w sklepie wyglądała na ogromną. Jedna już zawisła nad paleciakiem, druga prawdopodobnie dziś dołączy do kompletu i zawiśnie nad stołem:) 

Kot zawsze stara się wcisnąć do zdjęć- dziś jej się udało:)


Efekt niedzielnego spaceru.



Uwielbiam świeczki:)

I na dokładkę Nasza cudowna kotka:)


Miłego i Słonecznego Dnia!! :*

wtorek, 3 marca 2015

Gwiazdki

Uszyłam nowe poszewki w gwiazdki- akurat do kompletu z pokrowcem do kosza. Poduszki dumnie spoczęły na sofie w salonie. 
Ostatnio Mój Szanowny Małżonek zapytał mnie,  po co nam tyle poduszek na tej kanapie...No, jak to po co?!- oburzyłam się-  żeby było ładnie i przytulnie! Po czym stwierdził, że jest cudownie i wyszedł:) 
Ehh faceci:)






Powoli czuć już wiosnę i zaczynam poszukiwania ciekawych zdjęć na aranżację ogrodu. Kiedy wprowadzaliśmy się tu w zeszłym roku, myśleliśmy tylko o tym, żeby jako tako wykończyć "środek" i zamieszkać jak najszybciej. Ogród został pominięty zupełnie, także w tym roku czeka nas dużo pracy na dworzu, już nie mogę się doczekać:)

Miłego popołudnia:)

niedziela, 1 marca 2015

Cytrynowy Miś!

W weekend odwiedziła mnie moje sześcioletnia chrześnica ze swoją mamą:) Oczywiście nie mogło zabraknąć słodkości do kawki i pogaduszek, ale też czegoś co mogłyby bez problemu zjeść dziewczynki. Miałam ochotę na coś słodko-kwaśnego i od razu pomyślałam o cieście cytrynowym. Dlatego zaczęłam przeglądać internet w poszukiwaniu fajnego i oczywiście szybkiego przepisu.
Na blogu Kamili, która przedstawia zbiór przepisów dedykowanych osobom uczulonym na pszenicę, znalazłam przepis na pyszne ciasto:)
Jest wilgotne, bardzo smaczne, nie zawiera glutenu więc maluchy bez problemu też mogą je zjeść i najważniejsze przygotowanie zajmuje 5min!:)

Poniżej podaję przepis:

200g mąki kukurydzianej
150g oleju rzepakowego
4 jajka
200g cukru trzcinowego nierafinowanego
50ml soku wyciśniętego z cytryny
1/2 łyżeczki sody
cukier puder
Jajka utrzeć z cukrem trzcinowym na puszysta masę. Dodać sok z cytryny i ucierać dalej. Następnie wsypać mąkę wymieszana z soda oraz wlać olej. Wszystko wymieszać, wylać do natłuszczonej formy.
Piec w nagrzanym do 180st.C piekarniku ok. 30 minut.
Ciasto wystudzić. 
Wierzch posypać cukrem pudrem.
Przepis można zmodyfikować, użyć mąki pszennej, dodać biały cukier zamiast trzcinowego, ja niestety nie miałam w domu sody oczyszczonej, więc zamieniłam ją na proszek do pieczenia. W każdym wypadku na pewno wyjdzie pyszne:)

Miłej i słodkiej niedzieli :)