poniedziałek, 23 marca 2015

Święta w odcieniach niebieskiego

Tytuł wydaje się radosny i świąteczny, mam nadzieję, że już tak zostanie... Ostatni tydzień był bardzo ciężki. W pracy siedziałam od rana do nocy, a i tak nie wyszło tak jak być powinno, popsuła nam się w domu połowa sprzętów- z pralki podczas prania zaczęła lecieć woda, odkurzacz nagle przestał działać, został jednak naprawiony przez mojego męża (okazało, że odlutował się jakiś kabelek), oraz na sam koniec spaliła się maszyna do szycia-  ehhhh...
Miał być też bardzo miły weekend- wyjazd na 80 urodziny do mojego Dziadka oraz Babci, która obchodziła urodziny cztery dni wcześniej (poniżej prezent, który nie dotarł do rąk solenizantów). Niestety  A. straszanie nam się rozchorowała, dostaliśmy nawet skierowanie do szpitala, na szczęscie nie musieliśmy z niego skorzystać, dzięki radzie bardzo miłej i pomocnej Pani ze szpitala.
Dziś jest już lepiej. A. zaczyna jeść, bawi się, rozrabia (i strasznie mnie to cieszy)! Przez trzy dni nic nie jadła, prawie nic nie piła, ostatnie dwa dni praktycznie całe przeleżała w łóżku, wczorajszy przespała...Starsznie patrzy się na dziecko, które normalnie jest bardzo żywe, wesołe i energiczne, a przy takim osłabieniu nie ma siły, żeby się bawić. Także weekend zamiast siedzieć z całą rodziną przy stole, cieszyć się urodzinami Moich Kochanych Dziadków, spędziliśmy przy łóżku A. czuwając, czytając jej książeczki i próbując ją karmić.

Ale dziś już jest lepiej, mam nadzieję, że ten paskudny wirus, który zaatakował moje dziecko już odszedł i nie wróci. Dlatego też ten post jest,trochę świąteczny, bo przecież to już tak niedługo i taki pełen nadziei, że będzie lepiej.


 Taki upominek, przy najbliższej okazji trafi do Dziadków:)

Tarta cytrynowa powstała w ubiegłym tygodniu, kiedy w odwiedziny przyjechali Rodzice, a że miałam ogromną ochotę na coś słodko-kwaśnego i oczywiście szybkiego, okazała się być idealna!



Druga lampa już wisi do kompletu- tak, oczywiście nie mamy jeszcze krzeseł do stołu, teoretycznie są już wybrane, ale jakoś zawsze coś stoi nam na przeszkodzie, żeby je kupić.

Drewniane małe zajączki, zauroczyły mnie, więc przykicały do Naszego domu:)

Oczywiście wazonik i ozdobne jajeczka (Pepco) w kolorach niebieskich- jakoś bardzo pasowały mi do szaro-białej bazy w naszym salonie.

I zawieszki w kształcie jajek, w biało- niebieskie paseczki, trochę świąteczne, trochę wiosenne, ostatnia rzecz, którą udało mi się zmajstrować przed spaleniem maszyny:(

Jakoś mi się krzywo wypchały i takie niesymetryczne są :P



A to zawieszka zakupiona w Pepco, bardzo pasuje do mojej wiosenno- świątecznej wizji kolorystycznej:)

Miłego Dnia!:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz